Ale możliwości jego wykorzystania jest więcej niż wskazuje nam Yankee Candl, co zaraz pokażę.
1. Zwykła świeczka
Tak zwana "oczywista oczywistość", czyli zapalasz, wypalasz i wywalasz. W międzyczasie pachnie, niestety zazwyczaj dość słabo.
A teraz czas na moje kombinowanie. Oczywiście, jeśli ktoś lubi się babrać w strużynach wosku i tak dalej, to zachęcam. Jeśli nie, to popatrzcie sobie jak ja się w to bawię ;)
2. Wosk
Najprostszym sposobem innego wykorzystania samplera jest przerobienie go na wosk i stopienie w kominku. Zapach wtedy jest mocniejszy i można wykorzystać jeden "wkład" kilka razy, w zależności od preferowanej mocy zapachu i jego wydajności. Nie prowadziłam dokładnych obliczeń i porównań, co wystarcza na dłużej - sampler czy wosko-sampler, więc nie mogę powiedzieć, czy jest to bardziej ekonomiczna metoda, jednak zyskujecie na niej 1 wolny i całkiem porządny knot, który możecie przeznaczyć na wykonanie własnej świeczki.

Odpakowaną świeczkę obracamy do góry nogami i delikatnie podważamy znajdującą się od spodu blaszkę. Ciągniemy ją w górę i wyjmujemy w ten sposób cały knot.

Następnie wystarczy pokroić pozostały wosk na kawałki mieszczące się w miseczce kominka i gotowe.
3. 2 w 1 - świeczka i wosk
Jeśli ktoś chciałby mieć przysłowiowe ciastko i zjeść ciastko, to mam również i na to sposób. Ba! Nie jeden, a dwa!
Sposób pierwszy - prostszy:
Odpakowujemy świeczkę i wyciągamy knot taką samą metodą jak wcześniej.
Ostrym nożem odkrawamy spód świecy na wybranej wysokości. Dół będzie woskiem, góra - świeczką.
Do skróconej świeczki wkładamy z powrotem knot.
Używając niewielkiego płomienia, stapiamy ostrożnie wosk w miejscu, gdzie będzie blaszka, aby "przykleić" ją do świecy. Obracamy gotową świeczkę i przycinamy knot.
Gotowe! Wosk i pomniejszona świeczka:
Sposób drugi - trudniejszy:
Jest najbardziej pracochłonny i brudzący. Zrobiłam to tylko z ciekawości, żeby sprawdzić, czy tak się da i pokazać tutaj :)
Z zużytego podgrzewacza typu tealight wydłubujemy blaszkę pozostałą po knocie i resztki wosku.
Rozpakowany sampler przymierzamy do blaszki po podgrzewaczu. Powinien wejść na wcisk i zostawić ślad na świecy po jej wyjęciu, który to ślad posłuży za chwilę jako linia cięcia. Jak zawsze wyciągamy knot i tniemy: lepiej ciąć nieco więcej, bo samplery lubią się kruszyć.
Po prawej stronie efekt cięcia w moim wykonaniu - jak widać, nie wyszło idealnie i obcięta część ma nierówny brzeg, ale to nie przeszkadza. Ważne, żeby się nie pokruszyło na kawałeczki.
Stapiamy kilka kropel wosku do blaszki i przyklejamy knot. Na knota nakładamy ostrożnie obciętą część samplera i porządnie dociskamy.
Lifting podgrzewacza: niewielkim płomieniem delikatnie stapiamy i wygładzamy (płaską stroną noża, palcem, itp.) powierzchnię wosku naszego nowego tealighta. Zalecam dużą ostrożność, bo bardzo łatwo podpalić knota przez przypadek.
Gotowe! Tym razem jest to duża porcja wosku i mała świeczka.
Ze względu na kształt samplera, trudno byłoby z niego zrobić więcej niż jeden podgrzewacz - świeczka rozszerza się ku górze, więc pewnie zupełnie by się rozsypała podczas krojenia i okrajania kolejnych kawałków do wymiaru blaszki. Poza tym, dobrze jest robić tealight z mocno pachnącego wosku, żeby potem w ogóle cokolwiek czuć.
Tyle mojej zabawy ze świeczkami na dzisiaj. Powodzenia w robieniu własnych kombinacji! :)
Mistrzyni kombinowania :)
OdpowiedzUsuńJa mam zamiar zużyć mój jedyny sampler jako wosk to kominka :)
Kombinatorka :D Miałam i samplery i woski i powiem, że jest z nimi różnie. Tak intensywne zapachy jak np. Sandalwood Vanilla po prostu duszą mnie w formie wosku. Sampler ma idealną intensywnośc. Jednak takie delikatne zapachy jak Beach Wood w formie samplera nie pachną W OGÓLE. Morał: Intensywne zapachy-samplery, lżejsze-woski ;)
OdpowiedzUsuńPomysłowa jesteś, ja na razie mam tylko tarty ! :D
OdpowiedzUsuńCiekawe sposoby, szczególnie z tymi tealightami :D Ja jednak pozostanę przy woskach, samplery nie pachną mi tak mocno.
OdpowiedzUsuńciekawe wykorzystanie samplera :)
OdpowiedzUsuńFajny patent! Właśnie paliłam uzyskany od koleżanki kawałek świecy (Egg Nog) w kominku - jako wosk ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis! :D Teraz już wiem skąd brać knoty do produkcji świec z moich olejków! I pomyśleć, że mam tyle samplerów które przetapiam w kominku, a nigdy nie przyszłoby mi na myśl, że mogę wyciągnąć z nich knot. :) Czekam na więcej świeczkowo - woskowych wpisów!
OdpowiedzUsuń